Decydując się na kupno Wranglera nie myślałem o wypadach w błoto i wyjazdach offroadowych. Może gdzieś delikatnie na horyzoncie rysował się obraz krótkiej przejażdżki po lokalnych bezdrożach, ale nic więcej. Kupiłem go bo po prostu zawsze chciałem mieć to auto!!! Zawsze mi się podobało:)
Gdy stałem się szczęśliwym posiadaczem czterolitrowego TJ (patrz zdjęcie wyżej) nagle coś się zmieniło. Odkryłem, że będzie on mi się jeszcze bardziej podobał, gdy zostanie delikatnie przystosowany do jazdy w terenie, a tym samym będę mógł zweryfikować jego możliwości w trochę trudniejszych warunkach.
Pierwszy krok to nowe felgi i opony. Wybór typu opony był dość prosty – będę jeździł dużo po czarnym, wypady w błoto sporadycznie. Postanowiłem, że będą to BFGoodrich AT. Więcej czasu spędziłem nad analizowaniem, jaki największy rozmiar będę mógł założyć, żeby nie przerabiać zawieszenia. Postawiłem w końcu na 30×9,5,x15.
Wybór był słuszny… do czasu. Po kilku lokalnych wypadach w terenie niezabudowanym stwierdziłem, że błoto jednak wciąga. Zacząłem się zastanawiać nad kolejną modyfikacją. W drugim kroku stwierdziłem, że standardowe zawieszenie i prześwit nie spełnia moich oczekiwań. Postanowiłem podnieść auto o ok. 3’’. Konsekwencją tej małej modyfikacji jest oczywiście wymiana opon. Wrangler z takim liftem na 30’’ wygląda śmiesznie. Jeep więc dostał BFGoodrich MT 33×10,5×15. Po zrobieniu liftu okazało się, że auto podskoczyło trochę więcej niż zakładałem na początku (gdzieś ok. 3,5’’-4’’). Wpłynęło to niestety na pracę tylniego wału. Podczas jazdy auto wpadało w wibrację, więc postanowiłem zamontować SYE. Wibracje zniknęły tak szybko jak kasa z portfela na te przeróbki. Ale było warto!!!
Z nowym zawieszeniem i MTkami auto super robiło w terenie. Dodatkowo przedłużyłem odpowietrzenia mostów, skrzyni i reduktora pod przednią maskę. Następny krok był podyktowany potrzebą zabezpieczenia silnika przed wodą oraz przygotowaniem Wranglera do wyjazdu do Rumunii. Pierwsza kwestia to montaż snorkla, druga kwestia to wyciągarka, lightbar i pełno wymiarowe koło zapasowe. Auto przeszło pozytywnie weryfikację przejeżdżając ponad 2500 km, w tym ok. 700 po Karpatach.
Po powrocie z Rumunii stwierdziłem, że jazda wyprawowa bardzo mi się podobają. Od tamtej pory udało mi się pojechać Wranglerem drugi raz do Rumunii i jeszcze 2 razy na Bałkany. Polecam każdemu, a miny miejscowych jak takim autem się jedzie po ich bezdrożach… bezcenne:)
Podobnie zaczynalem BLOTO WCIAGA Pozdrawiam