Toyota Land Cruiser HDJ 100

     No i stało się. Po długich rozterkach związanych z tym, do czego ma służyć auto i czy ma być bardziej, czy mniej terenowe, postanowiłem ze względu na wiek moich synków (2 i 4 lata), pójść w stronę czegoś dużego i komfortowego, pozwalającego przede wszystkim na wygodne podróżowanie po Europie. Ponad półroczne śledzenie serwisów ogłoszeniowych pozwoliło „wyłuskać” rokujący egzemplarz. Po wstępnych oględzinach na Modlińskiej została podjęta decyzja o zakupie i w ten sposób stałem się właścicielem pięknej, czarnej Toyoty Landcruiser HDJ100.

    Mimo dojrzałego wieku i adekwatnego przebiegu Toyota na pierwszy, a nawet drugi rzut oka wyglądała na bardzo zadbaną i niewymagającą większych nakładów sztukę. Jedynym mankamentem urody, była spora ilość nieco zbyt na mój gust wyzywającej, chromowanej biżuterii, której większości udało mi się pozbyć. Poległem tylko przy demontażu progów, ulegając argumentacji żony o ułatwieniu życia dzieciom.

Świeżo po zakupie.

      Po tym zabiegu auto odmłodniało i zrzuciło kilka dobrych kilogramów. W słuszności podjętej decyzji utwierdziła mnie dodatkowo wizyta na miejscowym skupie złomu, gdzie waga wskazała 2700kg (pół baku, bez kierowcy). Z całą pewnością wszelkie planowane zmiany trzeba analizować pod kątem ich faktycznej niezbędności. Pakowanie ewentualnych stalowych zderzaków, bagażników, osłon, wyciągarki itp. momentalnie spowoduje zbliżenie się do 3 ton, co raczej nie wpłynie pozytywnie na dzielność w terenie, spalanie itp.

Standardowe zdjęcie przy drzewku :). Koła jeszcze 275/60/18 (31″)

      W każdym razie, aby auto zaczęło wyglądać jak terenówka, a nie przerośnięte kombi, w pierwszej kolejności wymieniłem eleganckie szosówki na 18-calowych felgach na typowe BFG AT 285/75/16 na felgach 16″ (33″). Wybór ten był podyktowany przede wszystkim dostępnością, ceną, jakością i przeznaczeniem opon. Z MT użytkowanych w pickupie zrezygnowałem, bo wg mnie trochę nieprzystawały do charakteru auta, a i ja chciałem oszczędzić sobie nieco emocji związanych z zimową jazdą na lodzie :).  Jedyną fanaberią była renowacja i polakierowanie starych felg 16″ na czarno.

Drzewko i Toyota już na BFG AT 285/75/16 (33″)

    A tu jeszcze porównanie kół: 275/60 R18 vs. 285/75 R16

     Jako świeży właściciel nie mogłem oczywiście oprzeć się pokusie sprawdzenia „wyników działania” hydro zawieszenia więc po znalezieniu w miarę płaskiego podłoża dokonałem kilku pomiarów wysokości auta w różnych położeniach (niskie, standardowe i podwyższone). Poniżej rysunek z uśrednionymi danymi. Wygląda na to, że mniej więcej zgadza się to z tym co podaje instrukcja auta ;).

     W każdym razie, auto wyposażone w nowe opony można już było wziąć na pierwszą przejażdżkę w „teren niezabudowany”. Na miejsce testów wybraliśmy niezawodne Góry Świętokrzyskie, gdzie spędziliśmy jeden z deszczowych weekendów majowych. Pierwsze co zwróciło moją uwagę to:

– Niesamowity komfort (moim poprzednim autem był Nissan Pickup). Nierówności terenu w znikomym stopniu przedostają się do środka, gdzie odczuwa się tylko leniwe „bujanie okrętu”.

– Zaskakująca sprawność w terenie. W kilku miejscach byłem zadziwiony spokojem i płynnością przejazdu (podmokła łąka, błotne koleiny). Bardzo obawiałem się wagi auta i być może nie spodziewałem się po nim wiele w takich warunkach, ale zadania które przed nim postawiłem nie wywarły na nim większego wrażenia.

Jeszcze kilka przemyśleń z kilkumiesięcznego, codziennego użytkowania:

– Po pierwsze – trochę brak tego 5 biegu. Nie wiem jak to rozłożone jest w wersji 5-cio biegowej, ale przy 4-ro biegowym automacie mocno pracuje konwerter i jazda dla kogoś nieprzyzwyczajonego jest mocno „nietypowa”. Po przesiadce z osobówki trochę czasu zawsze zajmuje mi przywyknięcie do wrażenia „ślizgania się sprzęgła” i jazdy przez dłuższy czas na stałych obrotach, podczas gdy rośnie prędkość auta. Myślę, że dołożenie 5 biegu sporo zmienia w tym temacie.

– Druga sprawa  wiąże się z pkt 1. Spalanie i dynamika. Auto przy lekkim i średnim obchodzeniu się z pedałem gazu sprawia wrażenie ociężałego, natomiast ma swoje drugie zdecydowanie bardziej drapieżne oblicze, które ukazuje się niestety dopiero w pozycji „pedał w podłodze” :), co wiadomo z czym się wiąże. Obstawiam, że wersje 5-ciobiegowe są w tym względzie bardziej elastyczne i podobno zdecydowanie mniej paliwożerne (około 2l/100km). Średnie spalanie przy użytkowaniu na codzienne dojazdy do centrum Warszawy (15km dojazdówka, 15km miasto) to około 14l/100km, co biorąc pod uwagę masę auta i tak jest wg mnie niezłym wynikiem.

– W tej chwili wg mnie rozsądna prędkość na trasie biorąc pod uwagę hałas i spalanie to 110-120 km/h. Oczywiście nie ma problemu ze zdecydowanie szybszą jazdą, co przetrenowałem nawet z kompletem rowerów na dachu, ale pojawiający się w takim przypadku wir w baku skutecznie zniechęca mnie do takich ekscesów.

     Na przełomie września i października Toyotę sprawdziliśmy w końcu na pierwszym dłuższym wyjeździe do Albanii i Macedonii, gdzie spisała się wyśmienicie, o czym więcej postaram się napisać wkrótce.

     Przy okazji wrzucam zdjęcia zabudowy/łóżka, którą skleciłem na szybko przed planowanym wyjazdem z żoną. Wycieczka niestety nie doszła do skutku, więc ocenę dzieła pozostawię na przyszłość, kiedy ujawni ona swoje ew. wady i zalety:

    • Przypomniałeś mi, że muszę w wolnej chwili uzupełnić trochę info o LC. :). Tak na szybko:
      – Jak na razie to jestem zachwycony – komfort, prestiż ;),
      – Co do dostępności części -jeszcze nie wiem, bo jeszcze nic poważnego nic nie potrzebowałem,
      – Koszty jednak są wyższe – spalanie. Tu jest różnica względem pickupa. Na tegorocznej wycieczce do Albanii wyszło średnio 14l/100, ale obiektywnie rzecz biorąc, to przy takiej masie i tak OK.
      – W trakcie wycieczki wytrzepało mi tylko jedną gumową tuleję z łącznika stabilizatora (naprawa 100zł).Coś musiało być nie tak, bo wyglądał na dosyć nowy.
      – teraz namawiam szwagra na takie samo auto,
      – jedyne co bym ew zmienił, to jeśli byłoby mnie stać, to wziąłbym może trochę nowszego z 5 biegowym automatem (mam 4 biegowy), a manuala na razie nie chcę :).

  1. A nad jakimi autami sie zastananawiales i dlaczego je odrzuciles. Wazne dla pytanie bo uzywales tego samego auta co ja i tez chce podrozowac podobnie ja Ty wiec zapewne miales podobne rozterki.

    • Pisałem o tym więcej w dziale o moim Nissanie. Fajnych aut jest sporo (głównie myślałem o Toyotach), ale jednym z poważnych argumentów a była przestrzeń. Jestem dosyć wysoki, jak mam odsunięty fotel to w mniejszych autach dzieciaki w fotelikach kopią mnie ciągle w plecy. Poza tym zrobiłem zabudowę do spania w środku i wyszło łóżko 190cm x 140cm :). W sam raz dla mnie i małżonki na wypady we dwoje (oszczędność czasu na rozkładanie namiotu i kasy na noclegi – to taka moja teoria).

  2. Dzieki za informacje. Ja mialem oprocz Nissana Pickup takze Mitsubishi Pajero II i tez zrobilem sobie lozko ale wymiary byly 180 x 140. Mitsubishi sprzedalem bo na dluzsza mete spanie takie bylo malo wygodne i kupilem VW Multivana 🙂

    Jednak zastanawiam sie nad sprzedaza Nissana Pickupa i dlatego pytam. A dylemat jest z Toyotami taki, ze sa drogie a czesci tez nie sa zbyt tanie.
    Niektorzy jednak biora Toyoty czy Landy dlatego, ze krajach Afryki czesci sa dostepne.

  3. moja setkę kupiłem okazyjnie z zamiarem dalszej odsprzedaży i tak jest już ze mną 2.5 roku. Nie mogę i nie chcę się z nią rozstać. Na razie koszty serwisu na poziomie każdego auta terenowego lub mniejsze bo w porównaniu do wcześniejszych Pajero mniej się psuje. A przestrzeń w środku i komfort to przepaść.
    Moja Toya to UZJ z 2000 roku. Ze zderzakami i wyciągarką na oponach 33” oraz LPG waży również 2700. To tyle samo co Twoja. Czyżby 4.2TD tyle ważył?
    Spalanie średnie z prędkościami do 130 to co najmniej 25L gazu. Ile pali w terenie nie chcecie wiedzieć. Dużo ale i tak ją kocham 🙂

  4. Witam,
    Zastanawiam się nad kupnem HDJ100 (obecnie LR Discovery2) i chciałbym zapytać czy wciaż jesteś zadowolony z wyboru samochodu.
    – Niezawodność silnika i osprzętu
    – trwałość części
    – masz zabezpieczenie antykorozyjne?
    Samochody które obserwuję mają po ok. 400 tys km/ czy to dużo na takie auto?

    Będę wdzięczny za odpowiedzi i dodatkowe komentarze.
    Auto jest mi potrzebne do celów wyprawowych.
    Pozdrawiam,
    Artur

    • Z auta jestem dalej baaardzo zadowolony i uważam je za niezawodne chociaż zdarzyło mi się już kilka napraw wynikających jednak po prostu z wieku i przebiegu samochodu. Miałem min. typową jazdę z zawieszeniem hydraulicznym, ale to trochę moja wina, bo pożyczyłem auto koledze na kilka dni do ciągania dużych przyczep kempingowych co zaowocowało padnięciem pompy zawieszenia (na razie wciąż jeżdżę na hydraulice). Na szczęście pozostałe awarie były dużo wcześniej sygnalizowane przez auto i nie były zaskoczeniem (np. pompa wspomagania do regeneracji). Generalnie trzeba pamiętać, że to autko, które jako nowe kosztowało pewnie koło 300k i mimo iż teraz jest warte kilkanaście % ceny startowej to oryginalne części trzymają cenę ;). Moja Toyota ma już przebieg około 350kkm i ja wychwytuję uchem jakieś drobne skrzypienia, musiałem ostatnio między przeglądami dolać trochę oleju itp., ale wycieczkę typu 2 tygodnie intensywnego ryrania po kamieniach w Albanii przechodzi z marszu dając niesamowity komfort, a następnego dnia jadę nim z dziećmi do szkoły, bo innym nie chcą ;). Podsumowując, moim ideałem byłoby takie samo auto w wersji nówka sztuka ;). Żadnego zabezpieczenia antykorozyjnego jeszcze nie robiłem.

      • Dzięki za odpowiedź. Obecnie obserwuję 2 autka, ale każde ma w okolicach 420 tys. km. Czy to nie jest za dużo jak na auto którym chce się daleko i bezawaryjnie podróżować? autka z 1998 roku.

        • Wiele zależy jaki egzemplarz trafisz i ile pracy/pieniędzy w niego zainwestujesz… Pamiętaj, że to 17-letnie auto. Po prostu poszukaj dobrego warsztatu, który ogarnia takie samochody i sprawdź co się tylko da. Niezawodności to nie zagwarantuje, ale zawsze samopoczucie będzie lepsze :).

  5. Witam,

    Jak TOYOTA sprawuje się po 2 latach?
    (tyle minęło od ostatniego wpisu)
    Obecnie mam discovery 2 od 6 lat i już powoli czas na zmiany.
    Zastanawiam się jak z niezawodnością auta które ma już ponad 350 tyś przejechane?
    Mam dwójkę dzieci rok i 3 lata, potrzebuje sporego samochodu i stąd zainteresowanie 100-tką.

    • Witam,

      niestety nie piszę na razie o mojej setce, bo rok temu miałem nią dosyć poważny wypadek w Albanii (miejscowy kowboj nie wyrobił się na serpentynie). Zbieram się, żeby to opisać, bo to świetna i pouczająca historia, ale na razie „nie mam nastroju”, bo sprawa w toku i słabo rokuje.
      Napiszę tylko, że byłem nią na pierwszym wyjeździe rodzinnym z żoną i dzieciakami. Auto sprawowało się idealnie, a gdybym był czymś mniejszym na tym zakręcie to mogłoby się skończyć kiepsko. Generalnie niczym innym rodzina nie chce jechać, a ja zbieram na taką samą Toyotę :).
      Trzeba tylko mieć na uwadze, że dobry serwis kosztuje, a jak się trafi kiepski egzemplarz to można popłynąć finansowo. Ja miałem fart i auto kupiłem w stanie bdb, robiłem praktycznie tylko serwis eksploatacyjny i byłem jej pewien na 100%. Taki przebieg to pikuś, jeśli auto było zadbane, ale znajomy trafił gorzej i już włożył 30000zł w doprowadzenie auta do użytku :(. To jak ze wszystkim…
      Pozdro
      Radek

  6. Właśnie, jak sprawy się mają po incydencie w Albanii?
    Rozmawialiśmy wtedy o tym świeżo po, na campingu Schodzą, byłem patronem Y60.
    Pozdrawiam
    Mirek

Skomentuj treewood Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *